No i jest! Chcę tylko wam powiedzieć, że tekst pisany w jak to się mówi...kwadratowym nawiasie to wymiana myśli. Słyszą ją tylko dwie osoby, które ją prowadzą. Np. -[Nie dotykaj jej!] albo -[Nie chcemy cię tu. Czaisz?] -przykłady nie są wzięte z żadnego z rozdziałów (z tego co wiem xD).
**Sylvian**
Siedziałem bez ruchu na kanapie już dobrych kilka godzin. W końcu postanowiłem się ruszyć, ale to nie wyszło mi na dobre. Kiedy wstałem, dostałem jednego z tych swoich "ataków" złości i zacząłem pięściami uderzać w ścianę, robiąc w niej dziury. Jedna za drugą. Moje knykcie pobielały od siły zaciskania pięści, aby chwilę później stać się czerwone od krwi delikatnie się z nich sączącej. Dotknąłem jej lekko opuszkami palców. Była zimna. Zresztą jak zwykle.
-Sylvian! Co to do cholery było? - Usłyszałem głos mojej siostry dochodzący z innej części domu.
-Nic..tylko się potknąłem, okej? - Ostatnie słowo wypowiedziałem nieco ostrzej niż miałem w zamiarze, ale nie obchodziło mnie to w tej chwili.
-To brzmiało raczej jak...-Nie dokończyła zdania, bo w tej chwili stanęła w drzwiach mojego pokoju. Zakrywając lekko otwartą buzię, podbiegła do mnie i szybko złapała mnie za rękę.
-O mój boże..Sylvian..-Zaszkliły jej się odrobinę oczy. Delikatnie przetarłem moim dużym kciukiem łzę, która spłynęła po tej drobnej twarzyczce mojej młodszej siostry.
-Zoe..nie płacz, nic mi nie jest.- Mój głos był zadziwiająco spokojny. Zawsze tak jest, jeśli chodzi o Zoe.
-Przecież widzę.- Odwróciła moją twarz w kierunku lustra. Wyglądałem dość...niecodziennie. Pod nosem majaczyła się zaschnięta krew, dolna warga spuchła, a na policzku widoczne były liczne zadrapania. Do tego dochodziły jeszcze moje dłonie. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, jak musiała to odebrać ta delikatna dziewczyna stojąca tuż obok mnie, mimo tego, że wiedziała, że te rany nie robią na mnie wrażenia. Moje silne ramiona oplotły ją w opiekuńczym geście.
-Zooo. - Dźgnąłem ją w bok i szeroko się uśmiechnąłem, co na nią podziałało. Odwzajemniła mój gest.
-Teraz powiedz mi co się stało. Proooszę..-spojrzała na mnie z dołu tymi wielkimi oczami. Nie mogłem jej odmówić.
-Sylvian! Co to do cholery było? - Usłyszałem głos mojej siostry dochodzący z innej części domu.
-Nic..tylko się potknąłem, okej? - Ostatnie słowo wypowiedziałem nieco ostrzej niż miałem w zamiarze, ale nie obchodziło mnie to w tej chwili.
-To brzmiało raczej jak...-Nie dokończyła zdania, bo w tej chwili stanęła w drzwiach mojego pokoju. Zakrywając lekko otwartą buzię, podbiegła do mnie i szybko złapała mnie za rękę.
-O mój boże..Sylvian..-Zaszkliły jej się odrobinę oczy. Delikatnie przetarłem moim dużym kciukiem łzę, która spłynęła po tej drobnej twarzyczce mojej młodszej siostry.
-Zoe..nie płacz, nic mi nie jest.- Mój głos był zadziwiająco spokojny. Zawsze tak jest, jeśli chodzi o Zoe.
-Przecież widzę.- Odwróciła moją twarz w kierunku lustra. Wyglądałem dość...niecodziennie. Pod nosem majaczyła się zaschnięta krew, dolna warga spuchła, a na policzku widoczne były liczne zadrapania. Do tego dochodziły jeszcze moje dłonie. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, jak musiała to odebrać ta delikatna dziewczyna stojąca tuż obok mnie, mimo tego, że wiedziała, że te rany nie robią na mnie wrażenia. Moje silne ramiona oplotły ją w opiekuńczym geście.
-Zooo. - Dźgnąłem ją w bok i szeroko się uśmiechnąłem, co na nią podziałało. Odwzajemniła mój gest.
-Teraz powiedz mi co się stało. Proooszę..-spojrzała na mnie z dołu tymi wielkimi oczami. Nie mogłem jej odmówić.
**Allie**
Stałam w tym miejscu nie poruszając się nawet o milimetr. To trwało już kilka długich minut. Gapiłam się prosto w jego oczy nie mogąc przestać. Były dziwnie złotawe. To chyba jeden z głównych powodów, dla których robiłam to co robiłam. Po prostu nie umiem tego wytłumaczyć, ale czułam dziwne uczucie tam w środku. Carter wyglądał uroczo, tajemniczo, groźnie i zawadiacko, a to wszystko za jednym razem. Wydawać by się mogło, że to nie możliwe, a jednak. On również ani drgnął, co mnie zdziwiło, bo myślałam, że jednak ucieknie. Podeszłam bliżej i odruchowo wyciągnęłam rękę do przodu. Chłopak stojący przede mną delikatnie odsunął się na bok, by za chwilę całkiem zeskoczyć. W tej chwili nie myślałam. Rzuciłam się za nim biegiem przez pokój, a później na biurko i przez okno. Od razu wyskoczyłam, chcąc go do gonić. Nie poszło po mojej myśli. Jeszcze z okna krzyczałam:
-Carter! Carter stój! Słyszysz!? - by za chwile upaść z głuchym hukiem na zimną ziemię.
Carter prędko się odwrócił. Przez ułamek sekundy widziałam w jego oczach ból i zmartwienie, może nawet strach. Jednak po chwili zastąpiła je okrutna obojętność. Mimo niej chłopak momentalnie ruszył biegiem w moją stronę. Przykucnął objął swoimi dużymi dłońmi moje barki. Powieki same mi się zamykały. Jedyne co jeszcze słyszałam to:
Allie, nie zasypiaj! Zostań ze mną, słyszysz?
Później czułam tylko jak ktoś oplata mnie silnymi ramionami i unosi w górę.
-Carter! Carter stój! Słyszysz!? - by za chwile upaść z głuchym hukiem na zimną ziemię.
Carter prędko się odwrócił. Przez ułamek sekundy widziałam w jego oczach ból i zmartwienie, może nawet strach. Jednak po chwili zastąpiła je okrutna obojętność. Mimo niej chłopak momentalnie ruszył biegiem w moją stronę. Przykucnął objął swoimi dużymi dłońmi moje barki. Powieki same mi się zamykały. Jedyne co jeszcze słyszałam to:
Allie, nie zasypiaj! Zostań ze mną, słyszysz?
Później czułam tylko jak ktoś oplata mnie silnymi ramionami i unosi w górę.
***
Uchyliłam lekko powieki. Momentalnie poraziło mnie światło. Kiedy udało mi się jednak otworzyć oczy, byłam trochę zdziwiona tym, że siedzę na liściach gdzieś w lesie. W pobliżu nie było śladu chłopaka. Czy to możliwe, że mnie tu zostawił? Przecież nic o nim nie wiem, więc...nie. Nie mógłby. Chyba. W tej chwili usłyszałam dźwięk łamanej gałęzi, a zaraz po tym szelest liści. Odwróciłam się w tamtą stronę trochę zbyt szybko, bo poczułam ból w kostce i kilku innych częściach ciała. Znalazłam źródło hałasu. Ogromny wilk wyszedł z najbliższych krzaków i powoli się zbliżał, warcząc nisko.
Kiedy był już stanowczo za blisko i chciał do mnie doskoczyć, znikąd pojawił się Carter. Zasłonił moją drobną figurę swoim własnym ciałem.
-Stój! Nie możesz! Nawet nie waż się zrobić jej krzywdy, jasne!? - Jego oczy były złotego koloru, tak jak i napastnika. Chłopak w napadzie złości, zbyt mocno ścisnął mój nadgarstek. Pisnęłam jak najciszej..
-Stój! Nie możesz! Nawet nie waż się zrobić jej krzywdy, jasne!? - Jego oczy były złotego koloru, tak jak i napastnika. Chłopak w napadzie złości, zbyt mocno ścisnął mój nadgarstek. Pisnęłam jak najciszej..
**Carter**
-Stój! Nie możesz! Nawet nie waż się zrobić jej krzywdy, jasne!? -Naskoczyłem na niego, zakrywając Allie swoim ciałem.
-[Ja już nie muszę, sam to zrobiłeś Carter.]
-[O czym ty do chuja..] - W tej chwili zdałem sobie sprawę z tego co robię i co właśnie usłyszałem z ust dziewczyny stojącej za mną. Simon odbiegł zanim zdążyłem cokolwiek mu przekazać. Momentalnie odwróciłem się na pięcie. Słysząc powtarzający się cichy pisk. Jej oczy były zaszklone przez łzy, które...ja wywołałem.
-S..sprawiasz mi ból.-jej głos załamał się przy końcu. Naprawdę nie miałem zamiaru tego zrobić. To się stało tak nagle.
-Allie - wyciągnąłem rękę, ale odsunęła się. -J..ja -przerwałem- p..przepraszam. -Spuściłem głowę i przygryzłem mocno wargę. - Po prostu..przepraszam. - Przycisnąłem ją lekko do mojego torsu, zanim miała okazję mnie odepchnąć. -Przepraszam cię Allie. Wiesz? Przepraszam -Wyszeptałem jej do ucha najdelikatniej jak tylko potrafiłem.
I jak tam pierwsza część rozdziału? Trochę krótka, ale co tam. ;)
-[Ja już nie muszę, sam to zrobiłeś Carter.]
-[O czym ty do chuja..] - W tej chwili zdałem sobie sprawę z tego co robię i co właśnie usłyszałem z ust dziewczyny stojącej za mną. Simon odbiegł zanim zdążyłem cokolwiek mu przekazać. Momentalnie odwróciłem się na pięcie. Słysząc powtarzający się cichy pisk. Jej oczy były zaszklone przez łzy, które...ja wywołałem.
-S..sprawiasz mi ból.-jej głos załamał się przy końcu. Naprawdę nie miałem zamiaru tego zrobić. To się stało tak nagle.
-Allie - wyciągnąłem rękę, ale odsunęła się. -J..ja -przerwałem- p..przepraszam. -Spuściłem głowę i przygryzłem mocno wargę. - Po prostu..przepraszam. - Przycisnąłem ją lekko do mojego torsu, zanim miała okazję mnie odepchnąć. -Przepraszam cię Allie. Wiesz? Przepraszam -Wyszeptałem jej do ucha najdelikatniej jak tylko potrafiłem.
I jak tam pierwsza część rozdziału? Trochę krótka, ale co tam. ;)
Hej dziewczyno!
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie :3
Fajnie piszesz, tak lekko i co za tym idzie szybko i przyjemnie się czyta to co napisałaś :D
Na razie masz tu tylko trzy rodziały ale jestem pewna, że będzie świetnie, na 100% kolejne rozdziały nie zawiodą;P
Pozdrawiam Cię serdecznie i do nn:*
Ps. Zapraszam również na mojego bloga http.:wystarczywyciagnacrekepomarzenia.blogspot.com
Dziękuję. Bardzo miło mi to czytać :3 Z pewnością zajrzę do ciebie.
Usuń